poniedziałek, 6 lutego 2012

Dylematy

"Jestem przeciwniczką aborcji. Wtedy jednak wiele godzin biłam się z myślami, czy mam prawo skazywać maluszka na mękę urodzin. Ufałam lekarzom. Zresztą pytałam ich o możliwości zoperowania rozszczepu, bo przypadek chciał, że obejrzałam w telewizji program o amerykańskich operacjach prof. Joe Brunera dokonywanych w łonie matki - wspomina Dominika. - Powiedziano mi, że do tej poru na świecie wykonano tylko cztery takie zabiegu, że to eksperyment, którego rezultaty nie są jeszcze pewne. Z tą wiedzą Dominika przyjechała do rodziców do Katowic na ślub jednej z koleżanek. Od tej chwili może mówić o splocie nieoczekiwanych wydarzeń. Na wesele przez przypadek spotkała rehabilitanta Rafała Rosoła. Mężczyzna powiedział jej, że właśnie przywraca do sprawności swoje dzieci z zdiagnozowanym rozszczepem zoperowanych w łonie swych mam. Następnego dnia okazało się, że jeden ze znajomych grywa w tenisa z prof. Januszem Bohosiewiczem, który operował te dzieci. Przez profesora Dominika trafiła do Kliniki Ginekologii i Położnictwa Ślaskiego Akademii Medycznej w Bytomiu. Zaczęły się dwa najtrudniejsze tygodnie. Mąż Dominiki przeglądał strony internetowe. Nawiązał kontakt ze wszystkimi ośrodkami wykonującymi operacje na płodach. Lekarze ostrożnie mówili o rokowaniach. Oficjalne badania dotyczące skuteczności zabiegów będą znane za dwa - trzy lata. Decydujący okazał się kontakt z prof. Brunerem z USA. - Gdybym był kobietą w ciąży i u mojego dziecka wykryto by taką wadę, bez wahania poddałbym się zabiegowi - Dominika przypomina słowa profesora, który jako jeden z dwóch ośrodków na świecie polecił Bytom"
(aut.: A. Pustułka, Nowy dzień, 19-20 listopad 2005)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz