środa, 8 lutego 2012

Perfekcyjna operacja

"Operację przeprowadziło kilku lekarzy. - To był 22. tydzień ciąży - mówi prof. Anita Olejek, szefowa kliniki. - Operacja była dwuetapowa. Najpierw ginekolodzy musieli otworzyć macicę, w czym pomógł nam stapler - urządzenie do bezkrwawego przecinania tkanki, a potem chirurg dziecięcy zszył otwór w pleckach dziecka. Rozszczep był duży i w tym przypadku nie było zapasu skóry, pobraliśmy ją z pośladka. Dwa najtrudniejsze momenty to przygotowanie anestezjologiczne i właściwe badanie USG. Przygotowując pacjentkę do operacji, trzeba jednocześnie myśleć o dziecku i matce. Najważniejsze jest podanie takiej dawki środka usypiającego i jednocześnie leków zapobiegających skurczom macicy, aby nie doszło do porodu. Podaje się tez leki przeciwbólowe płodowi. Zadaniem chirurga jest odnalezienie właściwego miejsca na cięcie. Zadaniem chirurga jest odnalezienie właściwego miejsca na cięcie. Udało się idealnie - nacięcie odsłoniło dokładnie punkt, gdzie dziecko miało odsłonięty kręgosłup. (...) Wśród ginekologów i neonatologów nieustannie trwają dyskusje o moralnym aspekcie ratowania życia wcześniakom i operacjach na płodach. Głosy są zdecydowanie podzielone. Dzięki rozwojowi techniki obniża się granica możliwości ratowania przedwcześnie urodzonego dziecka, słyszałam nawet o przypadku ratowania 350 - gramowego płodu. Ten dylemat będzie zawsze - z jednej strony zdobycze medycyny, ale i wiele niebezpieczeństw zagrażających takim dzieciom: choroby, wady, wolniejszy rozwój, a z drugiej matka, niejednokrotnie poddawana terapii z powodu trudności z zajściem w ciąże. My otwarliśmy się na możliwość ratowania, podejmowania wyzwań, ale trzeba pamiętać, że każdy przypadek jest inny, a każda operacja, oprócz nadziei, niesienie wiele pułapek, o których oczywiście informujemy rodziców - podsumowuje prof. Anita Olejek." (aut.: Beata Znamirowska - Soczawa, Przegląd, numer 20)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz